Mam tak samo jak ty miasto moje, a w nim… swoich ludzi…
Końcem czerwca wybraliśmy się odwiedzić naszych ludzi w Warszawie i powspominać stare czasy, mieszkało się tam w końcu 5 lat !
Podróż z rozebranego na czynniki pierwsze dworca rzeszowskiego #noelevator #goodluckwiththestroller szybkim jak błyskawica pociągiem Pendolino o 6 rano przebiegła bardzo sprawnie. Po 4 godzinach przywitały nas znajome stacje PKP.



Nocowaliśmy u cioci Agi i wujka Olafka w Rembertowie. Ciocia Aga zakochała się w Timotka i ochrzciła go Borsukiem 🙂 Nauczyła nas też piosenki „Nogi roztańczone” !



Na jeden dzień podjechaliśmy do Radomia, aby spotkać się z ciocią Gosią i Lilką, którzy akurat tak jak my spędzali lato w Europie:

I udało nam się jeszcze spotkać z ciocią Izą i ciocią Fifi, która przyleciała akurat na prę dni z Kanady

Aby tradycji stało się zadość w ostatni wieczór poszliśmy na kolację do Pink Flamingo, gdzie mama z tatem zrobili już kiedyś pożegnanie przed wyjazdem do Nowej Zelandii. Tam dalej był ten sam kot co 9 lat temu !

Będzie Cię nam Warszawo brakowało !
#goodtimes #jedziepociagzdaleka #borsuk
