Polska !!!

flag, poland, sky-792067.jpg

Nie ma to jak w Polsce 🙂 Znajome widoki, znajome dźwięki i zapachy. Dzięki pomocy babć mieszkanko po dziadku na Hetmańskiej 43/I/31 już na nas czekało: czyściutkie, eleganckie i w pełni wyposażone. Widać było serce włożone w tą pracę. Dziękujemy Wam Babcie !!

Święta Wielkanocne minęły bardzo szybko i przyjemnie w gronie rodzinnym, nawet wujek Kuba z ciocią Darią przyjechali z Gdańska.

Kwiecień był dość deszczowy i zimny, nawet przeszliśmy swój pierwszy rodzinny katar.

Pierwsze tygodnie minęły nam na spacerach (najczęściej w deszczu) oraz chodzeniu po urzędach i załatwianiu spraw.

Jak się tylko troszkę rozpogadzało, to wyruszaliśmy na dłuższe przechadzki. Pokazaliśmy Timotkowi rzekę Wisłok oraz mnóstwo kaczek (kaczki robią kwa kwa kwa), łabędzi i gołębi.

Raz w tygodniu spotykaliśmy się z Mają (czyli córeczką mojego kuzyna Karola) i najczęściej szliśmy albo na plac zabaw albo na lody. Maja zawsze się cieszyła, że Timotek „lećko pije”.

I często zahaczyliśmy o Autosklep, a tam było zawsze dużo zabawy, breloczków i magnesów.

Odwiedziliśmy też ciocię Darię w Czarnej, gdzie bardzo się Timotkowi podobało, bo rąk chętnych do noszenia i zabawy nie brakowało ! Zobaczyliśmy też kury !

Jeździliśmy też na ranczo, a tam głównym środkiem lokomocji były taczki – proste i piękne, różne konfiguracje w zależności od pogody. Timotek zaprzyjaźnił się w szczególności z rudym pieskiem Milusiem. Bardzo się zawsze cieszył na jego widok.

Regularnie chodziliśmy na spacery do Szpaczka i Stasia (i małej Poli w brzuszku).

A często wieczorem przyjeżdżał do nas wujek Robson z Lenką:

Timotek poznał też ciocię Gosię z dziećmi: Martynką i Marco. Timi dostał od cioci swój pierwszy bębenek, który mu bardzo przypadł do gustu, bo lubił się za nim turlać po pokoju.

Czasem chodziliśmy na spacery tzw. „kolorowym mostem” odwiedzić babcie w pracy:

Jak Timotek skończył 6 mcy to ugotowaliśmy mu jego pierwszą zupkę (marchewkową). Chyba nie był zachwycony, ale coś tam podziubał.

Tata często brał Timotka rano (6-7 rano?!) na spacery i najczęściej szli do McDonalna po śniadanie (kajzerka z grzybami i jajkiem, nie tam jakieś hamburgery). Podczas tych porannych spacerów Timotek robił furrorę wśród lokalnych starszych Pań i Panów, którzy nie mogli nacieszyć się jego widokiem ! W szczególności wszystkim podobały się jego nóżki, które każdy chciał dotykać !

Spotykaliśmy się też z ciocią Iwonką, która uwielbiała Timotka i nie chciała go nam oddać ! Nawet chciała sobie zrobić perfume o zapachu Timotka ! 😉 Timotek bardzo pubiał jeździć u cioci na baranku.

Często przechadzaliśmy się po 3 maja

A wracając zahaczaliśmy o multimedialną fontannę Pod Kasztanami (baaaaaaaardzo lubimy fontanny w każdej postaci!):

Tata często chodził na deskę na Podpromie z wujkiem Grzesiem, a my z Timotkiem czasem przychodziliśmy odwiedzić (nie raz był tam też wujek Robson z Lenką).

Udało się nam spotkać z ciocią Edytką i wujkiem Wieśkiem z Paryża i poznać małego Mateo.

I byliśmy też na weselu wujka Kubu i cioci Darii. Timo dostał dużo komplementów.

Na codzień często grzebaliśmy w korze drzew, w ziemi, trawie i podziwialiśmy wszystkie kwiatki i rośliny.

Rano Timotek był zawsze największym słodziakiem ! Wstawał i zaczynał pęzać i robić słodkie minki.

Gdy nie szliśmy na spacer, to “tłukliśmy” sie w domu na podłodze:

Albo przy oknie …

Nasze stałe jedzeniowo-kawowe miejscówki to Wypiekarnia i Hotel Apart.

Gdy przyjechaliśmy do Polski Timotek, który miał zaledwie 4,5 mca dopiero zaczynał się przekręcać na bok. Gdy wyjeżdżaliśmy jak miał 9,5 mca to nie dość, że umiał się przekręcać na brzuch w obie strony i z powrotem na plecy, to już zaczynał pomału raczkować (goniąc po pokoju za bębenkiem). Dużo się dla niego w Polsce wydarzyło, poznał całą swoją rodzinę i wszystkich serdecznych wujków, ciocie i wielu przyjaciół. Poznał wiele dzieci, poznał co to jest plac zabaw, jak się bawić w piaskownicy, gdzie wypatrywać ptaki (na niebie, o tam !) skosztował nowe smaki, zobaczył pierwszy raz konia i kury i kaczki i łabędzie i koty. Praktycznie spędził w Polsce połowę swojego życia.

To było niezapomniane lato i słowa tego nie opiszą jak miło było żyć przez te 4 miesiące blisko rodziny.

Będziemy opuszczać Polskę z ciężkim sercem i już nie możemy się doczekać kolejnego przyjazdu.

#feelsright #bestsummer #family #qualitytime #towarpodajesprzedawca #poodejsciuodkasyreklamacjinieuwzgledniasie #leckopije

Leave a Comment